- Szczegóły
-
Opublikowano: sobota, 18, listopad 2017 08:08
-
opublikowała Wioletta Perkowska
Coś pomiędzy
Taki intrygujący tytuł nosiła sztuka teatralna w reżyserii Tomasza Cymermana , którą obejrzeli gimnazjaliści z Olszanki podczas wyjazdu do Teatru im. Kochanowskiego w Opolu w ramach projektu „ Nowe horyzonty edukacji gimnazjalnej”.
Tematem spektaklu była miłość łącząca dwoje młodych ludzi -Jana i An. Młodzi postanowili przeanalizować swój związek, w tym celu zaczęli kręcić film, który miał być zapisem ich więzi. Dlatego ich codziennej egzystencji towarzyszyły kamery i mikrofony. Postanowili stworzyć bardzo osobisty, intymny zapis tygodnia ich miłości.
Bohaterowie wykreowali się na ludzi wyjątkowych, którzy wręcz brzydzą się zwykłymi zjadaczami chleba. Ich głów nie zaprzątały przyziemne sprawy związane z pracą, prowadzeniem domu, opiekowaniem się kimś. Czuli przewagę nad innymi, bo określali się mianem artystów. Najważniejsze były dla nich ich relacje, świat zewnętrzny nie istniał. W rzeczywistości to beneficjenci opieki społecznej, żyjący w oderwaniu od rzeczywistości, bez aspiracji, bez perspektyw. W tym hermetycznym związku miłość się nie rozwijała, a wręcz zmierzała ku upadkowi- rutyna, zmęczenie, wzajemne rozczarowanie i obawa przed szczerością przepełniły czarę goryczy. W ostateczności ich wizja świata poniosła klęskę. Sztuka zmusiła do postawienia wielu pytań: czy można dzisiaj żyć w izolacji od społeczeństwa, czy ludzie są w stanie obdarzyć kogoś bezinteresownym uczuciem, jak w dzisiejszych czasach wygląda miłość ?Odpowiedź nie jest optymistyczna
Sztuka wymyka się jednoznacznej interpretacji, burzy schematyczne myślenie na temat przedstawienia. Trudności nastręcza też samo zdefiniowanie gatunku, bo nie był to spektakl w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Coś pomiędzy musicalem, dramatem a filmem. Przedstawienie odbyło się na Scenie Bunkier, wielkość pomieszczenia wymusiła bliskość aktorów, niemal na wyciągnięcie ręki. Aktorów było tylko dwoje – Małgorzata Biela i Bartosz Kossakowski i na nich cały czas skupiała się uwaga widza. Trzeba przyznać, że wybrnęli z tej próby obronną ręką, dodatkowo ogromne wrażenie wywarły umiejętności wokalne pani Małgorzaty
Wszystko w tym spektaklu było inne- na przykład scenografia -dziwna konstelacja krzeseł i przypadkowych przedmiotów codziennego użytku. Do refleksji zmuszały też stroje bohaterów- jednakowe, pozbawione finezji białe kombinezony . Uwagę przykuwała fantazyjna, wręcz barokowa fryzura An, która nie licowała z nijakim uniformem.
To sztuka, obok której nie sposób przejść obojętnie. Z jednej strony nowatorska, awangardowa-brak tam logicznej fabuły, z drugiej strony tradycyjna- podejmuje przecież temat od dawna aktualny – relacje między dwojgiem ludzi. Spektakl, choć trudny w odbiorze, na pewno na długo pozostanie w pamięci, jako coś innego, coś pomiędzy.
opracowała Adriana Gall